Nie zobaczysz jej, ani nie usłyszysz,
lecz idąc nigdy jej nie wyczerpiesz
- Lao Tse

26.8.08

Szymon


(fot. Tomasz Sikorski)

O Szymonie i jego pracy można sporo poczytać na stronie internetowej stowarzyszenia Magurycz i w innych zakamarkach sieci. Nie będę więc rozpisywał się wiele na ten temat. To, co robi Szymon zasługuje na jak największy szacunek i uznanie. Nie ma chyba w Polsce ludzi, którzy w tak bezinteresowny sposób zabiegają o ocalenie od zapomnienia wielu bezcennych zabytków kultury, która pomału giną - pokryte mchem, niszczone wiatrami, rozkradzione. Będąc w Nowicy musicie koniecznie obejrzeć skromną wystawę poświęconą pracy Magurycza. Historia tego pięknego społecznego zrywu sięga roku 1986, kiedy to Stanisław Kryciński i Szymon Modrzejewski w Bieszczadach zorganizowali pierwszy obóz "Nadsanie". Z biegiem lat było ich coraz więcej, a i grupa ochotników systematycznie się powiększała.



Idea pracy jest całkowicie apolityczna i nie służy żadnej instytucji czy kultowi. Nie wynika z inspiracji religijnej, a odwołuje się jedynie do wrażliwości i potrzeby służenia. Ideą obozów organizowanych od 19 lat, jest ratowanie, inwentaryzacja i dokumentacja sztuki sakralnej, krzyży i kapliczek przydrożnych oraz wszelkich obiektów sztuki cerkiewnej pozostających bez opieki: chrzcielnice, krzyże ze zwieńczeń nie istniejących cerkwi, kostnice, kaplice, a także archiwalia na terenach zamieszkiwanych pierwotnie głównie przez Bojków i Łemków, ale także Żydów, Polaków, Cyganów i Niemców.

(fragment wywiadu z Szymonem znaleziony gdzieś w sieci - nie pomnę autora)

Jak wygląda renowacja zniszczonego nagrobka?

Nie zajmujemy się renowacją, ponieważ oznacza ona doprowadzenie czegoś do stanu poprzedniego. Nie zajmujemy się też konserwacją, dlatego że nie mamy na ten temat dostatecznej wiedzy. Po prostu remontujemy. Leżący w ziemi nagrobek przede wszystkim odkopujemy, usuwamy stare zaprawy, niepotrzebne i zwykle zdezintegrowane, które niczego już nie trzymają. Po czym czyścimy go, poza czyszczeniem mechanicznym także chemicznie stosownymi chemikaliami, w które pomagają nam zaopatrzyć się konserwatorzy. Często nagrobki maluje się wapnem, ale jeśli chcemy zachować je dla przyszłości, a nie tylko patrzeć z perspektywy własnego życia, zadbać żeby stały dłużej, warto zrobić to dobrze. A wapno kamiennym nagrobkom szkodzi.



Jak zdobywacie pieniądze na materiały?

Cała praca odbywa się społecznie, wszyscy w NGK "Magurycz" pracują społecznie, począwszy ode mnie po każdą osobę, która tu przyjeżdża. Idea pracy na cmentarzach jest apolityczna, nie służy żadnej instytucji, kultowi, nie głosi też żadnej wizji historii, nie wynika z inspiracji religijnej, a odwołuje się jedynie do wrażliwości i potrzeby służenia. Pieniądze na materiały pochodzą z różnych fundacji. Sporadycznie, acz to wyjątkowo cenne, wspomagały nas finansowo osoby prywatne.

Czy każdy może z Wami pracować?

Członkiem grupy zostać może każdy, kto gotów jest poświęcić się pracy na cmentarzach i nie tylko, naturalnie bez względu na narodowość czy wyznanie.

Wasze dokonania w 2005 roku to...

W tym roku odbyły się 4 obozy. Zakończyliśmy remont tzw. grzebalnego cmentarza w Szklarach oraz grzebalnego i cerkiewnego w Mszanie. My je dzielimy na cerkiewne i grzebalne. Dawniej, naturalnie chowano wokół świątyń, ale żeby odróżnić te cmentarze, bo zwykle są położone blisko siebie i chociaż ich funkcja jest taka sama to dzielimy je na cerkiewne, czyli te wokół miejsca po cerkwi i te wyznaczone osobno. W lipcu wykopywaliśmy i wywoziliśmy macewy z jaśliskiego kirkutu, które użyte zostały do budowy tamy na potoku Bełcza w czasie wojny. Na razie umieściliśmy je w magazynie w Posadzie Jaśliskiej. Jaki ich los dalszy będzie tego nie potrafię powiedzieć. Ja chcę żeby wróciły na kirkut, bo to cmentarz jest miejscem właściwym dla nagrobków, a nie lapidarium. Jutro kończymy pracę w Kotani, gdzie remont przeprowadziliśmy we współpracy ze Stowarzyszeniem Miłośników Krempnej i Okolicy.



Czy słyszałeś o tym, że w Bartnem ma powstać muzeum kamieniarstwa? Co o tym myślisz?

Nie, nie wiedziałem. Mam nadzieję, że nikt nie będzie tam zwoził nagrobków i krzyży przydrożnych. Bo nagrobek jak sama nazwa wskazuje winien stać nad grobem a gdzie indziej jest tylko gadżetem. Nawet krzyż przydrożny służy miejscu, wskazuje jakąś całość, wszechświat. Oznacza koniec wsi, jest postawiony na chwałę Boga, albo że tu uderzył piorun i nie zabił. Motywów jest tyle mniej więcej chyba co ludzi. Rzeczy te nadal służą miejscu, a wyrwane z kontekstu nic nie znaczą, stają się nieczytelnymi symbolami. Trzeba pamiętać, że dla przeciętnego mieszkańca wsi to było centrum świata. Ja wiem, oni stosunkowo niewiele się poruszali, ale cerkiew, cmentarz to była sfera sacrum, coś nietykalnego.

Skąd Twoje zainteresowanie tą tematyką?

Od 1986 roku zacząłem jeździć w Bieszczady i w Berehach Górnych zobaczyłem zaniedbany cmentarz i postanowiłem się nim zająć. Jeżeli kamieniarze z Bartnego są rozpoznawalni, to w Bieszczadach nie ma takich nagrobków, te które spotkałem są jedyne i niepowtarzalne. Dlaczego tak postanowiłem? Nie wiem dlaczego? Tak po prostu, to jest jedyny motyw. Jedni chodzą na ryby, my remontujemy cmentarze.



Czy oprócz różnych fundacji znajdujecie zrozumienie i pomoc lokalnych organizacji?

Nie utrzymujemy żadnych stosunków ze związkami wyznaniowymi. Przy czym ja nie narzekam, nie mam żalu. To tak jakby mieć żal do Polaków, że nie zajmują się cmentarzami swoich rodaków. Mam głębokie przekonanie, że robię dobrze, zgodnie z zasadą, żeby nie szkodzić. Ustawa o cmentarzach i grzebaniu zmarłych mówi, że cmentarzem wyznaniowym zajmuje się Związek Wyznaniowy. Zaniedbanych cmentarzy jest całe mnóstwo i trudno oczekiwać, od małej społeczności np. Łemków żeby oni zdołali się tym zająć. Wiele remontów wykonuje się też niefachowo. Za 50 lat efekt będzie taki sam, wszystko się rozpadnie nawet jeśli nikt się nie będzie nad tym pastwił. My na ogół pracujemy na cmentarzach, które są totalnie zdewastowane.

5.8.08

Szafka


Haśkowa, Szafka i Kama (fot. Bussi)

"Miałam przyjaciela, jakiego nie ma nikt na świecie. Był jak dziki konik z brązową grzywą, pachniał wiatrem. Oswoiłam go pewnego lata. Mojego przyjaciela spotkałam na górskich łąkach. Biegł, lecz jego spojrzenie zatrzymało się na mnie na chwilę. Ta chwila była nasza.

Tego lata dał mi przedziwną tęczową kulę. Szkło było kruche, popękane. Ostrożnie trzymałam je w dłoniach i niosłam aby jeszcze choć chwilę istniało. Tego lata dał mi małego umierającego zajączka, abym go kochała przez krótką chwilę jego umierania. Dał mi swoją ostatnią miłość.


(fot. Bussi)

Nasza przyjaźń zdawała mi się czasem nierealną, niczego nie żądała, nie układała planów na przyszłość, była po prostu ciepłą, przyjazną falą, którą do siebie wysyłaliśmy. Mój przyjaciel umarł, wiedziałam, że to było nieuchronne.

Kim byłam dla niego? Czy potrafiłam iść z nim aż do kresu? Tęsknię za nim cygańską częścią mojej duszy, tęsknię bardzo..."


Ciężki, Piotrek Fuglewicz, Haśkowa, Szafka, Bussi, Halawa

Czuła jak noc, czułości pełna
Pamięci mej mięciutka wełna
Otula żalem
Żalem - szalem ...

Kasia z Leszczyn



Szafka i Maciek (fot. Kangur)

Pamiętam Przyjacielu Twoją ostatnią wizytę. Twoje słowa i dotyk, który ból koił. Nie wiedziałem wtedy, że jesteś tu ostatni raz i, że to ja powinienem tulić Ciebie. Odszedłeś, ale to, co pozostawiłeś to największy skarb. Nie smutek i łzy, lecz rześki powiew wiatru - ciepły promień słońca. Te długie wieczory kiedy jeszcze szczerze śmiać się umieliśmy. Czasem sponiewierani, ale szczęsliwi i prawdziwi. Wiele sie zmienilo, bo czas zmienia miejsca, lecz to, co nam w duszy gra pozostaje niezmienne. Jak stary dobry blues - gleboki, pelen bólu i miłości. Ilekroć jestem tu - myślę o Tobie - tam - i wiem, że jest Ci dobrze. Odwiedzamy Cię we snach z Czarną Gosią. Tak - marzenia się spełniają - i Ty jesteś spełniony. Brakuje mi Ciebie Szafko - - - Bussi

2.8.08

Krzysiek Wrona



Nie umiem wypowiadać opinii o ludziach, których słabo znam choć Krzysiek Wrona związany jest z Nowicą nie krócej niż ja, ale widać jakoś nie po drodze było. Uważam, jednak, że to, co robi godne jest jak najbardziej zainteresowania i zadumy. Widać nadszedł teraz czas, chociaż Wrona nie przebywa tak często w Nowicy. W każdym razie nic straconego, żeby to nadrobić. W tym miejscu pozbierałem po prostu to, co się dało pozbierać w sieci na temat Krzyśka.

Krzysztof Wrona - śpiew, akordeon. Typ "Artysty Osobnego". Poeta, muzyk, gawędziarz, mag. Tworzy na akordeonie własne, niepowtarzalne brzmienie. Z powodzeniem przywraca do życia stary, ludowy obyczaj "pieśni dziadowskiej". Całlkowicie oryginalny, wydobywa formy z samych żywiołow, ognia, wiatru oraz drewna. Jest tak zwanym "animatorem" wszelakich działań artystycznych czerpiących z intuicji i wrażliwości a nie kalkulacji. Pracuje w lesie - ma stałą siedzibę w Dąbrowie Dolnej u stóp Gór Świętokrzyskich - odnajduje tam gałązki, które mówią. Rzeźbiąc je, tworzy dialogi i scenariusze, a także komponuje muzykę. Poszukiwacz wolnych przestrzeni, leśnych gadek i szmerów z łąki. Śpiew ptaków przynosi refreny do Jego piosenek, a potem wystarczy już tylko,że splecie trochę wikliny i wszystko samo jak strumyk, cicho i powoli sobie płynie. Współtworzy wiele różnych ciekawych projektów. Prowadzi Teatr Lalek. W maju tego roku pokazał wraz z Wielokulturowym Zespółem Ludowym "WIOHA" spektakl - „Zaufaj duchom co w tobie śpią” - wielowarstwową muzyczną opowieść o wędrówce do NIC, które jest wielkie jak Gopło. U jej kresu okazuje się, że jest jeszcze COŚ. Wielka szkoda, że zniknęła autorska witryna Krzyśka gdzie można było zapoznać się z jego poezją. Trochę wierszy gdzieś znalazłem i poniżej przedstawię kilka.



Krzysztof Wrona, nazwany przez znajomych "wędrującym artystą", stworzył w Dąbrowie Dolnej pod Kielcami dziecięcy teatr. Przyjechał do Dąbrowy ze Śląska. W maju wynajął wiejską chałupę i zaczął organizować dziecięcy teatr. Do wspólnej zabawy namówił sześcioro dzieci z tutejszej szkoły podstawowej. Od tego czasu powstało kilka przedstawień, w tym "Jaworowa baśń" i napisane przez niego przedstawienie "Przygody Letilatego". Dziecięcy zespół, nazwany Teatrem pod Lnianym Niebem, ma też swoją własną, ułożoną przez artystę piosenkę. Przedstawienia odbywają się w chałupie Krzysztofa Wrony, a jedno z nich zostało ostatnio pokazane na dożynkach w Tokarni. Pieczę nad wiejskim teatrem sprawuje Muzeum Zabawkarstwa, dostarczając małym aktorom zabawki,służące za teatralne rekwizyty, np. słomiane marzanny czy wykonane z sizalu krasnoludki. - Krzysztof Wrona nazywa swoje przedsięwzięcie warsztatami wrażliwości - mówi Krystyna Nowakowska, opiekunka teatru. - A to dlatego, że uczy dzieci wrażliwości na urodę natury i sztukę. Dzieci nie tylko przygotowują przedstawienia, ale uczą się też plecionkarstwa, malują glinkami na płótnie, wykonują stroje i dekoracje do przedstawień. W chałupie artysty udekorowały gliną jedną ze ścian. Krzysztof Wrona jest dobrym przewodnikiem w tych plastycznych zajęciach, bowiem specjalizuje się w dekoracji wnętrz za pomocą naturalnych materiałów, jak gliny czy wiklina. Jest m.in. autorem wiklinowego drzewa, które służyło za dekorację widowiska Kieleckiego Teatru Tańca "Świętokrzyskie sny", pokazanego w Brukseli z okazji wejścia Polski do Unii Europejskiej. (E) (Kieleckie "Słowo Ludu" 15.09.2004)

Troche rzeczy znalazłem na stronie nieznanego mi bliżej Sylwka (w tym również fragment prezentowanego filmu), bo myślę, że warto ocalić to od zapomnienia.

ŚLEPIEC

Przez te chwile co tu jestem
chciałbym piękna jak najwięcej
oddać ślepcom
będąc ślepcem



KOLĘDA 2000

Dwa tysiące lat, miliardy ludzi
budowało w świętym trudzie
to co dzisiaj wokół nas.
I utkali całun kłamstw,
kto omamił ich i jak ?
Niewolników łzy
płyną obok rzeki krwi.
Co się jednak stało dziś,
obudzili się pasterze
gdzieś zaklęci śpią rycerze
pora iść – zbudzić ich !

PIOSENKA DLA MOJEJ ANI

Ja nie powiem Ci córeczko jak masz żyć
powiem tylko że możemy razem śnić.
O tym co przyjdzie
o tym co będzie
będziemy nigdzie
będziemy wszędzie
łączy nas nić ty po niej przyjdź.
Ja nie powiem Ci córeczko jak masz żyć.



KONIEC BANDOSKI

Zaufaj duchom co w tobie śpią
dotykaj brzóz, platanów słuchaj
i daj się obmyć łzom wierzby suchej.
Ogień zaklęte w drzewo słońce
i zieleń by boso biec po łące
gdy suitę jesienną osika gra
niech cię poniesie mowa traw
i zamieszkam w twojej głowie
że prawdziwie ludzki człowiek musi przyjść.

Tam gdzie kościółki stare
co u źródeł budowane
wrócisz choćbyś stracił wiarę
i gdy do wigilii siądziesz
będę z Tobą choć na sądzie gdzieś wśród gwiazd.


PIOSENKA DZIADA LIRNIKA

Stary jestem dziad
szedłem drogi szmat
za tych głupich parę groszy
dam ci wszystko o co prosisz
dam ci cały świat.




Krzysztof Wrona
Dąbrowa Dolna1
26-010 Bodzentyn

II Spotkania Teatralne Innowica 2009

Krótka historia - Innowica 2008