Nie zobaczysz jej, ani nie usłyszysz,
lecz idąc nigdy jej nie wyczerpiesz
- Lao Tse

20.7.08

Pan Stefan



Nowica - wieś malutka, która jednak wielkich ludzi nosi. Jest w tym coś niesamowitego i znamiennego zarazem. Wspomniany wcześniej Jan Szymczyk, poeta łemkowski Bohdan Ihor Antonycz (będzie jeszcze bohaterem niejednego posta) i Pan Stefan Romanyk, który mieszka i do tej pory tworzy. Pan Stefan zajmuje się rękodziełem, z którego słynęłą Nowica i łemkowszczyzna, a mianowicie wyrobem drewnianych łyżek. W chwili obecnej jest to chyba jedyny czynny w Nowicy warsztat zajmujący się tymi wyrobami. Kiedyś warsztatów tych w Nowicy było dużo więcej, ale albo ludzie się postarzeli (jak Wasyl Michalak) albo ze względów ekonomicznych uznali, że dalsza produkcja jest nieopłacalna. Pozwolę sobie skorzystać z tekstu Pani Katarzyny Pawkowskiej opisującego produkcję łyżek.

"Od końca XIX w. głównym zajęciem mieszkańców Nowicy było wytwarzanie wyrobów toczonych z drewna takich jak: łyżki, wrzeciona, wałki do ciasta itp. Samodzielnie konstruowano pomysłowe “tokarki”, w których ruch obrotowy obrabianego przedmiotu zapewniał sznurek przymocowany do patyka. W ten sposób pracowano aż do lat 60 – tych XX wieku, a zajęcie to stanowiło główne źródło utrzymania miejscowej ludności [...]

Na turystów, którzy zawitają do tej wsi położonej w Beskidzie Niskim, czeka nie lada atrakcja. Można tu obejrzeć, w jaki sposób powstawały toczone wyroby z drewna, zanim nastała era masowej produkcji maszynowej. Praktycznie w każdym domu w Nowicy można kupić drewniane łyżki z płaską rączką w różnych rozmiarach, do których wyrobu używa się specjalnych maszyn. O łyżki wytwarzane metodą tradycyjną w dzisiejszych czasach znacznie trudniej.

Znajdziemy je u Pana Stefana Romanyka – jednego z dwóch ostatnich mieszkańców Nowicy kultywujących ten tradycyjny zawód. Przemiły starszy pan mieszka w starej drewnianej chacie na wzgórzu, obok której znajduje się skromny budynek z narzędziami, stanowiący jego warsztat.



Zaczyna się od wycieczki w głąb lasu do miejsca, gdzie rosną jawory. Wycięte i ociosane drzewo trafia do warsztatu, gdzie zostaje pocięte na odpowiednie kawałki.

Szerszy na górze, a węższy na dole jaworowy klocek drewna trafia do „tokarki” wykonanej przez Pana Romanyka. Regularne pociągnięcia za sznurek obracają drewno wokół własnej osi. W ten sposób powstaje toczona okrągła rączka tradycyjnej łyżki. Następnie, półokrągłym, ostrym narzędziem (jak na zdjęciu) rzeźbiona jest pozostała część łyżki, która jest potem dokładnie czyszczona i wygładzana. Jest to praca długa i dość żmudna. Na podkreślenie zasługuje fakt, że łyżki wyrabia się tylko ze świeżego drewna. Wysuszone nie nadaje się już do obróbki. Samo miejsce – chata i warsztat Pana Romanyka oraz tradycyjny proces wytwarzania łyżek sprawiają wrażenie, jakby czas zwolnił swój bieg. Można odczuć ciepło płynące od miejscowego twórcy [...]"

Brak komentarzy:

II Spotkania Teatralne Innowica 2009

Krótka historia - Innowica 2008